Po tym jak mistrz otrzymał Dharmę w Huang Mei, powrócił do wioski Ts'ao Hou w prowincji Shao Chou. Ale ludzie nie poznali go. W tym czasie był tam konfucjański uczony, Liu Chih Lioh, który spotykając Patriarchę, odnosił się do niego z głębokim poważaniem. Chih Lioh miał ciotkę, która była mniszką, o imieniu Wu Chin Ts'ang i która zawsze śpiewała Sutrę Mahaparinirwany1 Mistrz po krótkim przysłuchaniu się śpiewowi od razu zrozumiał jej cudowne znaczenie, a następnie zaczął ją objaśniać. Na to mniszka podniosła księgę i zapytała go o niektóre znaki. Mistrz odpowiedział:
— Doprawdy, nie znam znaków, ale możesz zapytać mnie o ich znaczenie.
— Ależ skoro nie znasz znaków – powiedziała mniszka – jak możesz znać ich znaczenie?
Mistrz odpowiedział:
— Cudowne doktryny wszystkich Buddhów nie mają nic wspólnego ze słowem pisanym.
Mniszka zaskoczona niecodziennym charakterem tej odpowiedzi, zwróciła się do wszystkich uczonych ludzi dookoła, mówiąc:
— Jest tutaj wielki znawca Dharmy, którego wszyscy powinniście traktować z wielką gościnnością.
Był tam obecny pra-pra-wnuk markiza z dynastii Wei, Ts'ao Shu Liang, razem z mieszkańcami wioski, i wszyscy oni ochoczo przyszli, aby złożyć mu hołd.
W tym czasie stary klasztor Pao Lin uległ zniszczeniu w końcu wojny za dynastii Sui2. Wobec tego odbudowali oni klasztor na jego poprzednich fundamentach i serdecznie przyjęli mistrza, aby tam zamieszkał. Klasztor ten wkrótce stał się znany jako Pao Fang /miejsce skarbów
/.
Mistrz mieszkał tutaj przez dziewięć miesięcy i kilka dni, ale raz jeszcze ścigany był przez wrogo usposobioną klikę. Wówczas ukrył się za pobliską górą. Kiedy podpalili oni trawy i drzewa, aby uciec schował się wciskając się pomiędzy skały tak, że mógł uniknąć płomieni. Skały te wciąż noszą ślady kolan mistrza, jakie powstały kiedy siedział w medytacji oraz odcisk tkaniny jego odzieży. Z tego powodu zwane są one skałami Pi Nan /Ucieczki przed Nieszczęściem/.
Następnie mistrz przypomniał sobie wskazania Piątego Patriarchy, aby pozostać i ukryć się w Huai i Hui, i poruszał się incognito po tych dwóch regionach.
Był pewien mnich, Fa Hai, pochodzący z Ch'u Chiang w Shao Chou, który pierwszy odwiedził Patriarchę i zapytał go, mówiąc:
— To co jest umysłem jest tym co jest Buddhą
. Chciałbym, abyś łaskawie raczył mi to objaśnić.
Mistrz odpowiedział:
— Przeszłe myśli nie powstają, to jest umysł. Tym samym i przyszłym myślom nie trzeba kłaść kresu, wówczas jest to Buddha. Tworzenie wszystkich form to umysł; bycie odczepionym od tych form to Buddha. Gdybym miał to objaśnić całkowicie, musiałbym to kontynuować do końca kalpy nie wyczerpując tematu. Posłuchaj mojego poematu, który brzmi następująco:
Słysząc te słowa Fa Hai miał wielkie urzeczywistnienie i pochwalił /Dharmę/ następującym poematem:
Mnich Fa Ta, pochodzący z Huang Chou3, przyłączył się do zakonu w wieku lat siedmiu i stale praktykował Sutrę Saddharmę Pundarikę4. Przyszedł, aby złożyć Patriarsze wyrazy swojego szacunku, ale /kiedy skłaniał się/ jego głowa nie dotknęła ziemi. Patriarcha zganił go, mówiąc:
— Twój pokłon nie sięgnął ziemi. Dlaczego więc w ogóle się skłaniać? Musi coś być w twoim umyśle. Co jest twoją praktyką?
Mnich odparł:
— Sutra Saddharma Pundarika, którą przeczytałem już trzy tysiące razy!
Patriarcha odpowiedział:
— Mógłbyś przeczytać ją dziesięć tysięcy razy, ale jeślibyś uświadomił sobie znaczenie sutry nie byłbyś tak zarozumiały i mógłbyś wtedy iść ze mną. Teraz jednak chwalisz się tym osiągnięciem i nawet nie uświadamiasz sobie swojej omyłki. Posłuchaj mojego wiersza, który brzmi następująco:
Mistrz ponownie zapytał:
— Jak się nazywasz?
— Nazywany jestem Fa Ta /Ten Który Rozumie Dharmę/ – odpowiedział.
— Twoim imieniem – powiedział mistrz – może być Fa Ta, ale kiedyż to w ogóle rozumiałeś Dharmę?
I wypowiedział wówczas ten poemat:
Gdy Ta usłyszał ten poemat, okazał skruchę i wyraził swoje podziękowanie, mówiąc:
— Od tej chwili będę pokorny i pełen poważania w stosunku do każdego. Śpiewałem Sutrę Saddharmę Pundarikę, ale nie rozumiałem jej znaczenia i zawsze istniały wątpliwości. O Patriarcho! twoja mądrość jest tak rozległa i wielka, że chciałbym abyś łaskawie raczył objaśnić wewnętrzne znaczenie sutry.
— Fa Ta – powiedział mistrz – Dharma jest łatwo pojmowalna. To tylko twój umysł nie rozumie. Nie ma żadnych wątpliwości w samej sutrze; wątpliwości są w twoim własnym umyśle. Co, przy studiowaniu tej sutry, uważasz za jej główną zasadę?
Ta odpowiedział:
— Korzenie mojej natury są ciemne i tępe. Od początku podążałem jedynie za recytowaniem słów, jakże więc mógłbym rozumieć podstawową zasadę?
— Nie potrafię czytać znaków – powiedział mistrz – ale spróbuj zaśpiewać jedną stronę sutry, wówczas dam ci jej objaśnienie.
Wówczas Fa Ta zaśpiewał sutrę donośnym głosem, aż doszedł do rozdziału przypowieści. W tym miejscu mistrz powiedział:
— Stop! Ta sutra, w końcu, bierze jako swoją zasadę przyczynowość /hetupratjaja/ pojawiania się Buddhów i objaśnia to całkowicie za pomocą wielu rodzajów przypowieści, bez zbytniej rozwlekłości. A teraz, jak to jest z tą przyczynowością? Sutra mówi Wszyscy czczeni przez świat Buddhowie zjawiają się na ziemi tylko z jednego wielkiego powodu, a tym jednym wielkim powodem są – doktryny Buddhy
. Ulegając zewnętrznemu złudzeniu zwykli ludzie przywiązani są do kształtów, a ulegając wewnętrznemu złudzeniu przywiązani są do pustki. Jeżeli w świecie kształtów jest się niezależnym od kształtów, a w świecie pustki jest się niezależnym od pustki, wówczas nie ma złudzeń ani wewnątrz ani na zewnątrz. Jeżeli urzeczywistnisz to nauczanie, twój umysł otworzy się w jednej chwili ku doktrynom Buddhy.
Buddha jest bodhi, która ma cztery aspekty:
Jeżeli gdy się to słyszy, istnieje otwarcie i praktykowanie bodhi, wówczas jesteś zdolny urzeczywistnić i wejść. W następstwie tego zrozumiesz, że wiedza bodhi jest oczywista jedynie dzięki twojej własnej prawdziwej naturze. Musisz być jak najbardziej uważny, aby nie dokonać złej interpretacji znaczenia sutry. Jeżeli obserwujesz kogoś innego w procesie otwierania, praktykowania, urzeczywistniania i wchodzenia w bodhi, i ty sam mówisz To musi być wiedza Buddhy /tj. Buddha/, nie mogę mieć w tym żadnego udziału
– to taka interpretacja jest bluźnierstwem przeciwko sutrom i spotwarza Buddhę. Bowiem gdyby taka osoba była już Buddhą, posiadałaby całkowite rozumienie, jaki więc pożytek byłby z jej ponownego przechodzenia procesu otwierania, praktykowania, urzeczywistniania i wchodzenia w bodhi?
Ty, który posiadasz wiarę w wiedzę Buddhy powinieneś wiedzieć, że jest to tylko twój własny umysł, poza którym nie ma żadnego innego Buddhy. To dlatego, że wszyscy zwykli ludzie ze swoją chciwością i ukochaniem czasowych warunków ukryli przed sobą oświecenie, zewnętrzne wydarzenia wzburzają ich wewnątrz. Jednakże są zadowoleni, że są tak pchani. To właśnie z tego powodu Czczony Przez Świat /Buddha/ wyszedł z samadhi i przy pomocy każdego rodzaju wymowy, nakłaniał ludzi do porzucenia pożądań i powstrzymywania się od poszukiwania na zewnątrz, tak, aby nie było dwoistości pomiędzy nimi a Buddhą. Dlatego powiedziane jest: Bądź otwarty na wiedzę Buddhy
.
Ja również nakłaniam wszystkich ludzi aby byli stale otwarci na wiedzę Buddhy wewnątrz swoich własnych umysłów. Ale umysł zwykłego człowieka jest zniekształcony; w głupocie i ułudzie oddaje się złu; jego mowa jest szlachetna ale jego umysł jest występny, chciwy, gniewny, zazdrosny, schlebiający, chełpliwy i egoistyczny; destrukcyjnie wkracza w sprawy innych ludzi. /Wszystko to jest/ otwarciem się na wiedzę pospolitą.
Ale jeżeli potrafisz udoskonalić umysł, jeżeli potrafisz stale wzrastać; jeżeli potrafisz zwrócić swoje własne światło do wewnątrz na swój własny umysł; jeżeli potrafisz zaprzestać zła a praktykować cnotę; jest to otwarciem się na wiedzę Buddhy. Powinieneś otwierać się w każdej chwili na wiedzę Buddhy, a nie na wiedzę pospolitą. Być otwartym na wiedzę Buddhy dokładnie oznacza bycie poza tym światem /przemian/, ale bycie otwartym na wiedzę pospolitą oznacza dokładnie znajdowanie się w tym świecie /przemian/. Lecz jeżeli jedyne co robisz to skrzętne śpiewanie /sutr/, traktując to jako codzienny kierat, czym różnisz się od jaka ścigającego swój własny ogon?
Ta zapytał wówczas:
— Jeżeli to jest prawdą, to potrzebne jest jedynie osiągnięcie zrozumienia, a nie jest potrzebne śpiewanie sutr. Czy tak jest?
Mistrz odpowiedział:
— Co złego jest w sutrach i co jest tam takiego aby powstrzymywać się od ich śpiewania? Ułuda czy urzeczywistnienie zależne są tylko od jednostki, i tym samym szkoda czy zysk /ze śpiewu/ zależne są od ciebie. Śpiewać ustami i praktykować również umysłem oto prawdziwe obracanie sutry. Ale śpiewać ją ustami nie praktykując jej w umyśle jest być obracanym przez sutrę. Posłuchaj mojego wiersza, który brzmi następująco:
Ale czy posiadasz motyw czy też nie, cokolwiek robisz, nie licz5, a wówczas zawsze jechać będziesz na wozie białego wołu6.
Kiedy Ta słuchał tego poematu, jego oczy bezwiednie powilgotniały z żalu, ale na te słowa uzyskał wielkie przebudzenie. Wówczas powiedział do mistrza:
— Do tej chwili Fa Ta w rzeczywistości nie chłonął Saddharmy Pundariki, ale raczej był pochłaniany przez nią.
I zapytał ponownie, mówiąc:
— Sutra mówi, że wszyscy mahaśrawakowie, włączając nawet Bodhisattwów, chociaż wyczerpują się myśląc i analizując nie są w stanie zgłębić wiedzy Buddhy. A teraz ty twierdzisz, że zwykła osoba musi tylko urzeczywistnić swój własny umysł i to może być wówczas zwane wiedzą Buddhy. Gdyby ktoś nie posiadał wyższej inteligencji mogłoby to prowadzić to wątpienia i bluźnierstwa. Co więcej sutra mówi o trzech wozach: kozła, jelenia i białego wołu. Na czym polega to rozróżnienie? Chciałbym abyś łaskawie raczył mi to dalej objaśnić.
— Znaczenie sutry – odpowiedział mistrz – jest całkiem jasne, lecz to ty jesteś tym, który tkwi w ułudzie i ociąga się. Powodem dla którego znajdujący się w tych trzech pojazdach nie mogą zgłębić wiedzy Buddhy jest ich błąd próbowania oceniania. Bez względu na to jak wiele ktoś mógł się wysilać w myśleniu i rozważaniu, oddala go tylko od /prawdy/. Zasadniczo, Buddha mówił jedynie ze względu na istnienie zwykłych ludzi, a nie z powodu Buddhów. Jeżeli istnieją niechętni posiadaniu wiary w tę zasadę, pozwól im odejść z tego zgromadzenia. Któż mógłby pomyśleć, że ktoś będący już w wozie białego wołu mógłby wciąż być na zewnątrz, szukając trzech wozów! Co więcej sutra jasno wyjaśnia ci, że istnieje tylko jeden pojazd Buddyzmu. W rzeczywistości nie ma żadnych innych pojazdów, takich jak drugi czy trzeci. Jednakże są niezliczone ilości stosownych sposobów nauczania i różne rodzaje pokrewnych zdarzeń, przykładów, objaśnień i rozpraw. Dlatego ta metoda obejmuje tylko jeden pojazd Buddyzmu.
Dlaczego nie przebudzisz się do faktu, że trzy wozy są zręcznymi środkami, których wymagały potrzeby dawnych czasów? Prawdą jest to, że istnieje tylko jeden pojazd i to spełnia wymogi dnia dzisiejszego. Chcę cię jedynie nauczyć abyś zrezygnował ze zręcznych środków i powrócił do prawdy. Kiedy powrócisz już do prawdy /przekonasz się również, że/ prawda nie ma imienia. Powinieneś uświadomić sobie, że ten skarb całkowicie należy do ciebie i że od ciebie zależy posłużenie się nim. Nie traktuj więc tego jako ojcowskiej idei czy jako dziecięcej idei, ani też nie rób użytku z jakiejkolwiek idei. To jest zwane praktykowaniem Sutry Saddharma Pundarika. Wówczas, od jednej kalpy do drugiej, twoja ręka nie zbłądzi od sutry i nie będzie czasu, w którym byś jej nie śpiewał!
Tak pouczony, Ta wypełniony entuzjazmem i wzdychając ze szczęścia wypowiedział pochwalny poemat:
— Od tej chwili – powiedział mistrz – można cię rzeczywiście nazywać Mnichem-śpiewającym-Sutrę
.
Odtąd Ta rozumiał głęboką zasadę, a jednak nie zaprzestał śpiewania sutry.
Był pewien mnich, Chih T'ung, pochodzący z An Feng w prowincji Shu Chou8, który od początku /swojego klasztornego życia/ przeczytał Sutrę Lankawatarę ponad tysiąc razy, a wciąż nie rozumiał Trikaji i czterech mądrości9. Z szacunkiem poprosił mistrza o objaśnienie ich znaczeń.
Co do Trikaji – powiedział mistrz – to czysta i spokojna Dharmakaja jest twoją prawdziwą naturą. Doskonała pełnia Sambhogakaji jest twoją prawdziwą wiedzą. Niezliczona Nirmanakaja jest twoimi prawdziwymi działaniami. Jeżeli mówisz o Trikaji jako o czymś poza twoją pierwotną naturą, zwane jest to posiadaniem Ciał bez mądrości. Jeżeli uprzytomnisz sobie, że Trikaja sama nie posiada własnej natury, jest to zwane czterema mądrościami bodhi. Posłuchaj mojego wiersza:
T'ung zapytał ponownie:
— Czy mogę również usłyszeć coś o znaczeniu czterech mądrości?
— Teraz, kiedy rozumiesz Trikaję – powiedział mistrz – powinieneś w naturalny sposób rozumieć cztery mądrości. Dlaczego więc pytać ponownie? Gdybyśmy rozprawiali o czterech mądrościach nie mówiąc o Trikaji, byłoby to zwane mądrością bez Ciał
. Byłoby to posiadaniem mądrości i mimo to powracaniem do bycia bez mądrości.
Powiedział inny wiersz, mówiąc:
To co opisałem powyżej jest zmianą świadomości /widżniana/ w mądrość /dżniana/. Mówi się w nauczaniu, że najpierw przekształca się pięć zmysłów /widżniany/ w mądrość doskonalącą działanie. Szósty, intelekt /manas/ zostaje wówczas zmieniony w cudownie przenikającą mądrość. Siódma, mano-widżniana, zostaje wtedy zmieniona w zrównoważoną i spokojną mądrość. Wówczas ósma, alajawidżniana, zmieniona zostaje w mądrość wielkiego okrągłego zwierciadła. Chociaż manas /szósta/ i mano-widżniana /siódma/ zawierają przyczynę przekształcenia, pięć zmysłów i alajawidżniana /ósma/ wydają owoc na skutek tej przemiany; ale jest to tylko przemiana ich nazw a nie ich prawdziwej natury.
T'ung natychmiast uświadomił sobie mądrość swojej natury i przedstawił wówczas poemat, mówiący:
Był pewien mnich, Chih Ch'ang, pochodzący z Kuei Ch'i w prowincji Hsin Chou12, który przyłączył się do zakonu kiedy był jeszcze bardzo młody. Z determinacją poszukiwał wglądu w swoją własną naturę i przyszedł pewnego dnia aby złożyć swoje uszanowanie. Mistrz zapytał go:
— Skąd przyszedłeś? I czego szukasz?
Ów odpowiedział:
— Złożyłem niedawno swoje uszanowanie Ta Tungowi, mnichowi na górze Pe Feng13 w Hung Chou. Od niego otrzymałem ideę wglądania w swoją własną naturę i osiągania stanu Buddhy, ale nie rozwiązałem jeszcze swoich wątpliwości. Przyszedłem z bardzo daleka aby złożyć swoje uszanowanie i pokornie błagam cię o wskazanie mi prawidłowego kierunku.
— Spróbuj sobie przypomnieć – powiedział mistrz – co on ci powiedział.
— Byłem raz z nim ponad trzy miesiące nie otrzymując żadnych pouczeń. Ponieważ miałem gwałtowną potrzebę szukania Dharmy, poszedłem pewnej nocy sam do jego sypialni i z pełnym szacunkiem zapytałem, Czym jest czyjś pierwotny umysł i pierwotna natura?
T'ung odpowiedział wówczas, Czy dostrzegasz pustkę?
Tak
, odpowiedziałem.
Czy dostrzegasz
, powiedział, by pustka miała formę lub cechy?
Pustka
, odpowiedziałem, nie posiada kształtu, jak więc może mieć formę i cechy?
.
Twoja pierwotna natura
, powiedział, jest właśnie taka jak pustka. Rozumieć, że nie ma ani jednej rzeczy do ujrzenia jest właściwym poglądem, i że nie ma ani jednej rzeczy do poznania, jest prawdziwą wiedzą. Nie jest ona ani zielona ani żółta, długa czy krótka. Wejrzyj tylko w pierwotne źródło, które jest czyste i spokojne, a pojawi się prawdziwa substancja bodhi, doskonała i świetlista. To jest zwane wglądaniem w swoją własną naturę i osiąganiem stanu Buddhy. To jest również zwane dżnianą Tathagaty14.
— Chociaż słyszałem te słowa nie rozumiałem ich dokładnie. Błagam cię abyś zaczął mnie pouczać.
Mistrz odpowiedział:
— To co ci powiedział twój mistrz wciąż zachowuje widzenie i poznawanie. To tłumaczy to, że wciąż jeszcze nie rozumiesz. Wskażę ci to teraz przy pomocy poematu:
nie widzenia,
nie-wiedzę,
Kiedy Ch'ang usłyszał poemat, jego umysł został szeroko otwarty. Wówczas przedstawił /swój własny/ poemat:
Pewnego dnia Chih Ch'ang zapytał mistrza:
— Buddha mówił o trzech pojazdach Dharmy, ale mówił również o najwyższym pojeździe. Nie rozumiem tego jeszcze i chciałbym, abyś zechciał pouczyć mnie.
Mistrz odpowiedział.
Powinieneś koncentrować się na swoim własnym umyśle i nie być przywiązanym do zewnętrznych form doktryny. Dharma nie /dzieli się/ na cztery pojazdy; ale ludzkie umysły mają wiele stopni i kategorii.
Być po prostu obecnym i słuchać objaśniania sutr jest małym pojazdem. Uprzytomnić sobie Dharmę i zrozumieć jej znaczenie jest średnim pojazdem. Ćwiczyć się w zgodzie z Dharmą jest wielkim pojazdem. Zrozumieć całkowicie wszystkie metody i w pełni panować nad nimi; nie być przywiązanym do czegokolwiek; odciąć wszystkie formy i metody; i nie /odczuwać/ osiągnięcia ani jednej rzeczy jest zwane najwyższym pojazdem. /Natura/ pojazdu to sprawa praktykowania znaczenia, a nie słownego dyskutowania. Musisz to praktykować sam – tak więc nie pytaj mnie. Przez cały czas pozwól twojej własnej naturze pozostawać naturalnie /w stanie/ takości.
Ch'ang z wdzięcznością stał się asystentem mistrza przez resztę swojego życia.
Był pewien mnich, Chih Tao, pochodzący z regionu Nan Hai w Kwantungu, który złożył mistrzowi wyrazy swojego uszanowania i powiedział:
— Odkąd przyłączyłem się do zakonu czytałem Sutrę Maha Parinirwany przez ponad dziesięć lat, ale wciąż jeszcze nie rozumiem jej głównych zasad. Chciałbym abyś zechciał łaskawie mi je objaśnić.
— Której części nie rozumiesz? – zapytał mistrz.
— Doktryną pojawiania się i zanikania jest to, że wszystkie czyny są nietrwałe. Kiedy pojawianie się i zanikanie ustaną, istnieje radość spokoju zaprzestania16. To jest część co do której mam wątpliwości.
— Z jakiego powodu – zapytał mistrz – masz wątpliwości?
Odpowiedział:
— Wszystkie ludzkie istoty posiadają dwa ciała, które zwane są ciałem fizycznym17 i ciałem Dharmy. Ciało fizyczne jest nietrwałe; pojawia się i znika. Ciało Dharmy jest trwałe, bez wiedzy czy świadomości. Kiedy sutra mówi Kiedy pojawianie się i zanikanie już ustały, istnieje radość spokoju zaprzestania
, nie wiem które ciało spokojnie zanika, a które jest radosne. Jeżeli jest to ciało fizyczne, w czasie kiedy fizyczne ciało dobiega kresu, jego cztery żywioły18 ulegają rozproszeniu, a to z pewnością jest cierpienie, a cierpienie nie może być nazwane radością.
Jeżeli ciało Dharmy znajduje się w spokojnym zaprzestaniu, wówczas jest ono takie samo jak słoma i rozbite dachówki – kto wtedy jest tym który się raduje? Co więcej, natura Dharmy jest podstawą pojawiania się i zanikania a pięć skandh jest działaniem pojawiania się i zanikania, ponieważ istnieje jedna podstawa i pięć funkcji. Tak więc pojawianie się i zanikanie jest bezustanne; pojawianie się istnieje kiedy działanie wyłania się z podstawy, zanikanie istnieje kiedy działanie wchłaniane jest z powrotem w podstawę. Jeżeli ktoś oczekuje tego aby ono pojawiło się ponownie jest to znajdowanie się w klasie odczuwających istot, /a to oznacza/ że nie dobiegło się kresu, nie doszło się do zaniku. Jednakże jeżeli ktoś nie oczekuje tego aby ono pojawiło się ponownie, wówczas ten ktoś znajduje się zawsze w stanie spokojnego zaprzestania, co oznacza bycie tym samym co rzecz nieodczuwająca. Ale, jeśli tak jest, nirwana będzie całkowitym zniesieniem wszystkich rzeczy jakiegokolwiek rodzaju, tak, że nie będą w stanie pojawić się, a jaka wówczas może tam być radość?
Mistrz odpowiedział:
— Jesteś uczniem Siakjamuniego. Dlaczego być podobnym do tych, którzy nie podążają tą drogą i którzy, związani z błędnymi poglądami unicestwienia i trwałości, krytykują doktrynę Najwyższego Pojazdu? Podług tego co powiedziałeś, Dharmakaja jest odrębna od fizycznego ciała i musi zostać oddzielona od pojawiania się i zanikania w celu poszukiwania spokoju ustania. Co więcej, mówiąc że nirwana jest stanem trwałej radości, założyłeś, że istnieje ktoś radujący się tym. Jest to bycie przywiązanym do pożądania narodzin i śmierci, oraz rozkoszowanie się przyjemnościami złudzeń.
Powinieneś obecnie zdać sobie sprawę, że Buddha /mówił/ dla dobra tych wszystkich ludzi pogrążonych w ułudzie, którzy uważają związek pięciu skandh za zasadniczą formę jaźni. Ci ludzie czynią różnice pomiędzy wszystkimi rzeczami jako w istocie zewnętrznymi formami materii. Pożądają życia i lękają się śmierci. Błądzą w swoich myślach nie zdając sobie sprawy z tego, że są to jedynie marzenia i fantazje, i że są one puste i nierzeczywiste. Poddają się niepotrzebnie kołu stawania się /bhawaczakra/19. Sprowadzają trwałą radość nirwany do formy cierpienia. A jednak galopują dookoła szukając jej przez cały czas.
Buddha z litości nad takimi ludźmi objawił prawdziwą radość nirwany, w której nie ma perspektywy pojawiania się oraz nie ma również perspektywy zanikania. Co więcej, nie ma żadnego procesu /pojawiania się i zanikania/, który miałby być doprowadzony do kresu. Samo to jest objawianiem się spokoju ustania. Chociaż objawia się, jednakże nie istnieje żadna myśl, że właśnie się objawia, i to jest tego stałą radością. Nie ma ani odbiorcy, ani też nie – odbiorcy tej radości, jak więc może być mowa o jednej podstawie i pięciu skandhach
, i o ileż bardziej nie do rzeczy jest mówić o nirwanie jako o zniesieniu wszystkich rzeczy, tak, że nigdy już nie powstają ponownie? Jest to tylko bluźnierstwem przeciwko Buddzie i oczernianiem Dharmy. Posłuchaj mojego poematu, który brzmi następująco:
Chih Tao usłyszawszy ten poemat wszedł w stan głębokiego urzeczywistnienia i złożywszy z głębi serca swe wyrazy poważania, odszedł.
Był pewien nauczyciel Ch'an o imieniu Hsing Ssu22, przybranym imieniu Liu, który urodził się w An Ch'eng23 w prowincji Chi24. Usłyszawszy o powszechnych spotkaniach, które odbywały się w Ts'ao Ch'i dla nauczania Dharmy, przybył od razu aby złożyć swe wyrazy szacunku. Zapytał wówczas:
— Jak powinno się przykładać /do praktyki/, aby nie zostać uchwyconym w kategorie25?
Mistrz odpowiedział:
— Co było twoją poprzednią praktyką?
Odpowiedział:
— Nie miałem nawet nic wspólnego z wiecznymi prawdami.
— W jakiej więc jesteś kategorii? – zapytał mistrz.
— Jeżeli nie miałem nawet nic wspólnego z wiecznymi prawdami – odpowiedział – jakie tam może być kategoryzowanie?
Mistrz przyjął tę odpowiedź z głębokim poważaniem i pozwolił Ssu być zwierzchnikiem grupy /uczniów/.
Pewnego dnia mistrz powiedział do niego: Powinieneś odejść i być nauczycielem oddzielnego regionu, ponieważ nie należy pozwolić /Dharmie/ przerwać się i dobiec kresu
. Osiągnąwszy Dharmę Ssu powrócił do gór Ch'ing Yuan w Chi Chou i nauczał energicznie i regularnie. Pośmiertnie był znany jako Nieskazitelny Mistrz Dharmy Hung Chi /energiczny i życzliwy/.
Był również Nieskazitelny Mistrz Dharmy Huai Jang26, o nazwisku Tu, z prowincji Chin. Odwiedził najpierw Narodowego Nauczyciela Hui Ana27, na górze Sung28, a An wysłał go aby ów złożył wyrazy swojego uszanowania w Ts'ao Ch'i. Jang poszedł i uczynił to.
— Skąd przyszedłeś? – zapytał mistrz.
— Z góry Sung – odpowiedział.
— Co to za rzecz, co tak przychodzi? – zapytał mistrz.
Odpowiedział:
— Mówić o niej jako o rzeczy nie jest właściwe.
— Czy jest możliwe osiągnięcie tego przez dyscyplinę? – zapytał mistrz.
Odpowiedział:
— Nie jest niemożliwością osiągnąć to przez dyscyplinę, ale niemożliwym jest być skalanym brudem.
— To właśnie to nie-bycie-skalanym-brudem
– powiedział mistrz – jest tym, co jest pielęgnowane przez wszystkich Buddów. Ty już to osiągnąłeś, jak również i ja.
To natychmiast otworzyło umysł Janga ku szerszemu rozumieniu i dlatego stał się osobistym pomocnikiem mistrza. Był nim przez piętnaście lat i codziennie osiągał głębsze rozumienie. Później przebywał w górach Nan29 i stał się wielkim przedstawicielem Czystej Szkoły Dharmy. Następnie na mocy cesarskiego edyktu otrzymał pośmiertny tytuł Nieskazitelnego Mistrza Dharmy /wielkiej mądrości/, Ta Hui.
Nieskazitelny Mistrz Dharmy Hsuan Chueh30 przyszedł z Yung Chia31, i nosił przybrane imię Tai. W młodości studiował sutry i komentarze, oraz był adeptem praktyk kontemplacyjnych i doktryn szkoły T'ien T'ai32. Na skutek zetknięcia się z Sutrą Wimalakirtiego zaczął oczyszczać swój własny umysł. Miał spotkanie z uczniem Mistrza, Hsuan T'se33, który przyszedł się z nim zobaczyć i przeprowadzili razem miłą rozmowę. Słowa, które wypowiedział Hsuan Chueh zgadzały się /z tradycją/ wszystkich patriarchów. T'se powiedział:
— U jakiego mistrza osiągnąłeś Dharmę?
Odpowiedział:
— Studiowałem wszystkie sutry i komentarze, każdą za aprobatą mistrza. Ostatnio, studiując Sutrę Wimalakirtiego osiągnąłem urzeczywistnienie doktryny umysłu-Buddhy, ale nia ma nikogo, kto by mi to potwierdził.
T'se powiedział:
— Taka rzecz była możliwa przed czasem Buddhy Wei Yin Wanga34, ale po tym czasie ci wszyscy, którzy uzyskują samourzeczywistnienie bez mistrza są oczywiście uważani za będących poza drogą.
Chueh odpowiedział:
— Pragnąłbym abyś zechciał być moim potwierdzającym.
— Moje słowo – powiedział T'se – ma małą wagę, ale w Ts'ao Ch'i jest Szósty Patriarcha, który jest wielkim mistrzem. Ludzie, aby otrzymać Dharmę, garną się do niego jak chmury z czterech kierunków. Jeżeli ty tam pójdziesz będę ci towarzyszył.
Wówczas Chueh poszedł razem z T'se aby odwiedzić Patriarchę.
/Przybywszy/ Chueh trzykrotnie złożył mistrzowi wyrazy szacunku, potrząsnął swoją laską, ale pozostał w postawie stojącej.
— Sramana35 zakonu – powiedział mistrz – uważany jest za całkowicie wprawionego w trzech tysiącach form dostojnego prowadzenia się36 i osiemdziesięciu tysiącach zasad zachowania się.37 Skąd, o Wzniosły, przyszedłeś z tak wielkim egotyzmem?
— Narodziny i śmierć – odpowiedział Chueh – są poważną sprawą. /Demon/ nietrwałości przybywa w jednej chwili.
Mistrz odpowiedział:
— Dlaczegóż nie zrozumieć podstawowej zasady nie-narodzin, tak aby położyć kres prędkiej nietrwałości?
Chueh odpowiedział:
— To co jest zasadnicze jest właśnie nie narodzone, i raz zrozumiana prędka nietrwałość już dobiegła kresu.
— Tak to jest, tak to jest – powiedział mistrz.
Wówczas Hsuan Chueh złożył pełne ceremonialne wyrazy poważania i od razu zabrał się do odejścia.
— Czy nie odchodzisz zbyt szybko? – zapytał mistrz.
Chueh odpowiedział:
— Ponieważ pierwotnie nie ma takiej rzeczy jak ruch, jakże więc, proszę, może istnieć pośpiech?
— Kto wie, że nie ma ruchu? – zapytał mistrz.
Chueh odpowiedział:
— Ty sam zrobiłeś to rozróżnienie, panie.
— Ty – powiedział mistrz – osiągnąłeś najgłębszą ideę nie-narodzin.
— W jaki sposób – zripostował Chueh – nie-narodziny mogą mieć ideę?
— Jeżeli nie ma idei – odpowiedział mistrz – któż wówczas czyni rozróżnienie?
— Może być rozróżnienie – powiedział Chueh – które nie jest koncepcją.
— Wypowiadałeś się dobrze – powiedział mistrz. – Pozostań przynajmniej jedną noc.
Od tego czasu zwano go Jednonocnym Chueh. Później napisał Ch'eng Tao K'e38, która była bardzo rozpowszechniona. Pośmiertnie został nazwany Wielkim Mistrzem Wu Hsiang /bezkształtnym/. Współcześnie był zwany Chen Chueh /autentyczne uświadomienie/.
Kiedy Nieskazitelny Mistrz Dharmy Chih Huang39 po raz pierwszy odwiedził Piątego Patriarchę, oświadczył, że posiadł całkowite opanowanie stanu samadhi. Przez długi czas żył w małej świątyni i siedział w medytacji przez dwadzieścia lat.
Kiedy uczeń mistrza, Hsun T'se podróżował na północ od Żółtej Rzeki, posłyszał o Huangu i poszedł do małej świątyni zapytując:
— Co tutaj robisz?
— Wchodzę w samadhi – odpowiedział Huang.
— Mówisz, że wchodzisz w samadhi – powiedział T'se – czy wchodzisz w nie celowo czy bezwolnie? Jeżeli wchodzisz w nie bezwolnie, wówczas wszystkie nieodczuwające istoty, trawy, drzewa, garnki i skały, powinny osiągnąć samadhi. Jeżeli wchodzisz w nie celowo, wówczas wszystkie te odczuwające istoty, które posiadają świadomość, powinny podobnie osiągnąć samadhi.
— W czasie kiedy wchodzę w samadhi – odpowiedział Huang – nie wiem czy odbywa się to z zamiarem czy też bez.
— Jeżeli nie wiesz czy odbywa się to z zamiarem czy też bez – powiedział T'se – musi to być nieprzerwane samadhi, jak więc może tam być jakiekolwiek wychodzenie czy wchodzenie w nie? Jeżeli jest tam jakiekolwiek wychodzenie czy wchodzenie, nie jest to wielkie samadhi.
Niezdolny odpowiedzieć, Huang myślał przez chwilę, a następnie zapytał:
— Do jakiej linii należy twój mistrz?
— Mój mistrz – odpowiedział T'se – jest Szóstym Patriarchą w Ts'ao Ch'i.
— Czym jest dhjana i samadhi Szóstego Patriarchy? – zapytał Huang.
T'se odpowiedział:
— Zgodnie z nauczaniem mojego mistrza istnieje cudowna głębia40 /naszej natury/, która jest doskonale spokojna; u podstawy i w działaniu jest ona /w stanie/ czystej takości. Pięć skandh jest zasadniczo puste. Sześć zmysłów nie jest przeszkodą. Nie ma odchodzenia ani wchodzenia. Nie ma ani spokoju ani zamieszania. Naturą dhjany jest nie-pozostawanie
, a w porzuceniu pozostawania jest spokojność dhjany. Naturą dhjany jest nie-pojawianie się
, a więc nie należy mieć idei pojawiania się
w dhjanie czy samej dhjany. Umysł jest jak próżna pustka, jednakże nie ma rozważania próżnej pustki.
Usłyszawszy te słowa Huang od razu przyszedł odwiedzić mistrza. Mistrz zapytał go, mówiąc
— Panie, skąd przybyłeś?
Huang opowiedział wszystko co zostało opisane powyżej, a mistrz powiedział:
— Jest doprawdy tak jak mówiłeś.
Litując się nad nim z powodu długiej podróży jaką odbył, mistrz szczerze i zdecydowanie przedyskutował /jego pozostałe wątpliwości/. Wówczas Huang osiągnął wielkie przebudzenie, a sposób w jaki poprzednio ćwiczył swój umysł przez dwadzieścia lat, zniknął bez cienia czy dźwięku.
Tego wieczoru mieszkańcy rejonu na północ od /Żółtej/ rzeki usłyszeli głos w niebie, mówiący:
Nieskazitelny Mistrz Dharmy Huang osiągnął dzisiaj Dharmę.
Następnie Huang z pełnym poważaniem oddalił się i ponownie powrócił na północ od rzeki i zaczął tam nauczać cztery klasy41.
Był pewien trzynastoletni chłopiec z wioski Siang Yang42, nazywany Kao Shen Hui43. Przyszedł do klasztoru Yu Ch'uan44, aby złożyć wyrazy swojego szacunku.
— Przeszedłeś długą i trudną drogę – powiedział mistrz – ale czy przychodzisz jako ktoś, kto uchwycił podstawy? Jeżeli posiadasz podstawy wówczas jesteś mistrzem swojego umysłu. Spróbuj powiedzieć coś, tak abym mógł ujrzeć twoje rozumienie.
Odpowiedział:
— Biorę nie-pozostawanie
za podstawę; to co widzi jest dokładnie mistrzem umysłu.
— Ten młody uczeń – powiedział mistrz – jest gotowy do dalszego pouczenia.
Hui zapytał wówczas
— Panie, kiedy praktykujesz medytację, czy nadal widzisz czy też nie?
Mistrz stuknął go trzykrotnie swoją laską, mówiąc:
— Kiedy cię stukam czy to cię boli czy też nie?
— Boli i nie boli – odpowiedział.
— Ja również – powiedział mistrz – widzę i nie widzę.
— Jak to jest – zapytał Shen Hui – widzieć i nie widzieć?
Mistrz odpowiedział.
Jeżeli chodzi o to co widzę, jest to bycie stale świadomym błędów i uchybień w moim własnym umyśle. To czego nie widzę jest tym co słuszne i błędne oraz dobro i zło innych ludzi. Oto co oznacza zarówno widzieć i nie widzieć.
Co miałeś na myśli mówiąc, że zarówno boli jak i nie boli? Jeżeli cię nie boli, wówczas podobny jesteś do drewna i kamienia. Ale jeżeli to boli, wówczas jesteś po prostu taki sam jak zwykła osoba i mógłbyś zacząć się gniewać i czuć się pokrzywdzony. Na twoim etapie rozwoju, widzieć i nie widzieć jest nadal dualizmem; boleć i nie boleć jest nadal sprawą powstawania i zanikania. Nie urzeczywistniłeś jeszcze nawet swojej własnej natury, jak więc ośmielasz się nauczać ludzi?
Shen Hui z pełnym poważaniem przeprosił i podziękował mistrzowi.
poszukiwania zasług, co również jest błędne.
umysłem wolnym od choroby.
nie widzenia, a drugim koncepcja
nie-wiedzy. Mistrz doradzał mu nie utrzymywać któregokolwiek z tych poglądów, ponieważ ich utrzymywanie oznacza, że jest się wciąż pogrążonym w ułudzie.
zajazdem a nie domem.
nic na to nie poradzę,
taki już się urodziłem. Siedem emocji: szczęście, gniew, żal, radość, miłość, niechęć, pożądania. Cztery przywiązania: nadużywanie alkoholu, nadużywanie seksu, zachłanność, gniew, szczególnie przy niepowodzeniach.
Klasztorem Spokojnego Życia. Jest często wspominany jako Ch'ing Yuan Hsing Ssu.